Z czego uczą się polskie dzieci, czyli podręcznikowy przykład homofobii
Biseksualność i homoseksualność to kwestia wolnego wyboru, traumy, uwiedzenia albo nadużycia pornografii, polskie prawo surowo karze za ?nakłanianie nieletnich do kontaktów homoseksualnych", można "zawrócić z drogi" i stać się osobą heteroseksualną, kościół katolicki jest przychylny osobom LGB, a homofobia nie istnieje - to rewelacje z podręcznika do wychowania do życia w rodzinie dopuszczonego do użycia w gimnazjum. I to nie w czasach Romana Giertycha, ale w 2009 roku.
Książka ?Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia w rodzinie dla uczniów klas I-III gimnazjum? autorstwa Krystyny Maśnik, Wojciecha Śledzińskiego, Grażyny Węglarczyk i Jadwigi Wronicz, pod red. Teresy Król (Wydawnictwo Rubikon, 2009) przedstawia świat tak niepodobny do prawdziwego, że wniosek narzuca się sam: chodziło o przedstawienie świata życzeniowego a nie rzeczywistego. Każdy sposób okazał się na to dobry: całkowite pomijanie ustaleń nauki nt. orientacji seksualnych, wybiórcze i zniekształcające prawdę prezentowanie faktów, przemilczanie ?niewygodnej? kwestii homofobii, a nawet straszenie paragrafami kodeksu karnego. Podręcznik natrętne lansuje pseudonaukowe tezy o źródłach i charakterze ?homoseksualizmu?, wg których wszyscy rodzą się heteroseksualni (koronnym argumentem jest to, że nie znaleziono ?genu homoseksualizmu? ? zgodnie z logiką podręcznika o ?gen heteroseksualizmu? nikt nie pyta), a potem z niektórymi ludźmi coś dzieje się (padają ofiarą zgwałcenia, oglądają zbyt dużo ?homoseksualnej pornografii? albo po prostu ?wybierają? sobie homoseksualność) i stają się homo- lub biseksualni. Podręcznik uspokaja, że jest to proces odwracalny, a poza tym może się okazać, że ?homoseksualizm? jest tylko ?pozorny?. Czyli: można odetchnąć i przestać się bać ? nie taki ten ?homoseksualizm? straszny, jak go malują. Ku pokrzepieniu serc jest też wycinek z ?Katechizmu Kościoła Katolickiego?, z którego usunięto fragmenty zaprzeczające tezie podręcznika, że Kościół ma ?egzystencjalne? i ?ludzkie? podejście do osób LGB. Czy warto dodawać, że o stanowisku innych religii lub osób niewierzących w tym zakresie nie wspomina się nawet słowem? Z drugiej strony może trzeba się cieszyć, że autorki i autor ograniczają się do tylko jednego wyznania i ? rezygnując z przedstawiania stanowisk innych religii ? nie pogłębiają wrażenia, że z zasadą neutralności światopoglądowej państwa (to w końcu podręcznik dla szkół publicznych) im nie po drodze.
Ten podręcznik, a dokładniej ? jego najnowsze wydanie ? został dopuszczony do użytku szkolnego w pełnej zgodzie z przepisami, które wydano w 2009 roku. R. Giertych czy Mirosław Orzechowski nie mieli z tym niczego wspólnego; to wyłącznie ?dzieło? obecnego rządu i obecnych władz MEN. A jeszcze w czerwcu zeszłego roku Elżbieta Radziszewska stwierdziła, że karanie za homofobiczną mowę nienawiści to zły pomysł i przedstawiła własną receptę: ?Ludzi trzeba edukować? (wywiad ?Dostaje mi się z lewa i prawa? dla TVP INFO z 02 czerwca 2009 roku; www.tvp.info/opinie/wywiady/dostaje-mi-sie-z-lewa-i-prawa). Jak rzadko kiedy zgadzam się z E. Radziszewską. Stąd moja nadzieja, że zajmie się ona tą sprawą ? po sygnale, jaki w sprawie ww. podręcznika wysłała do niej ?Pracownia Różnorodności?.
Przemek Szczepłocki
http://www.spr.org.pl/2010/08/z-czego-ucza-sie-polskie-dzieci/
? poprzednia strona |
wersja do wydruku |
wersja tekstowa (duże litery)